22.11.2012

Otwórz usta

                                  


W Mediolanie testy dla najlepszych agencji modelek wykonują autorzy sesji zdjęciowych dla włoskiego Vogue'a. Agencja wysyła do nich co prawda tylko najlepsze modelki, ale bardzo często zdarza się, że wśród nich znajdują się nowe twarze, które w Mediolanie nie odnajdują się nawet z mapą w ręku. Kiedy poznałam Deniję, ta była zupełnie zagubiona w nowym mieście, do tego stopnia skupiona na tym, by odnieść w nim sukces, że postanowiła nie wdawać się w żadne rozmowy z innymi modelkami, a całodzienne bieganie z castingu na casting zagryzała wcześniej wydzieloną porcją batonika (jeden batonik=prowiant na 3 dni). Wierzę, że większość modelek, szczególnie młodych, ma większą świadomości potrzeb swojego ciała, jednak w tym wypadku ktoś ewidentnie popełnił błąd. Agencja była tak zaaferowana zbliżającym się tygodniem mody, że zignorowała swoje zagubione dziecko.


 

[ Denija Sarkanbikse @ Women Milan & Paris, Supreme NY ]
                                          

Deniję wysłano na testy do samego Francesco Carrozziniego, syna Franci Sozzani. Jej portfolio było zbyt skromne na fashion week. Modelka wróciła ze zdjęć przerażona. Fotograf kazał jej szeroko otwierać usta, wkładać do nich palec, wić się w ekstatycznych pozach i zachowywać się w sposób wyzywający. Agencja uspokoiła ją zapewnieniem, że wszyscy znają sposób pracy fotografa i na pewno nie było w tym niestosownego podtekstu. To po prostu taki włoski pół-Terry Richardson, którego nie należy się bać. 




Modelki, które przyzwyczajone są do ciągłego kontaktu z agencją matką, za granicą są często rzucane na głęboką wodę. Muszą odnaleźć się w nowym miejscu i przyzwyczaić do tego, że tym razem nikt nie dopilnuje, by zjadły zdrowy posiłek i poszły spać o normalnej porze. To zdarza się w najlepszych i najbardziej profesjonalnych agencjach, ale przecież nie musi tak być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz