27.11.2012

Jak dostać się do Prady?

                                 

Często trudno wyjaśnić, dlaczego niektóre modelki odnoszą sukces, a inne nie. Nie chodzi o zasadę, by znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, chodzi o coś więcej. Czasem o aspiracje ich agencji, czasem o aspiracje ich samych.




[ Isabelle Nicolay @ Supreme NY / Ania Repetowska @ Wave ]
                                         


Isabelle Nicolay została wybrana jako ekskluzywna twarz Prady podczas ostatniego tygodnia mody w Mediolanie, co wiązało się z wystąpieniem tylko na tym konkretnym pokazie podczas czterech tygodni mody. Portal models.com uznał ją za jedną z najlepszych nowych twarzy, a sama modelka przyznaje, że był to jej debiut na wybiegu w ogóle. Nigdzie nie mówi za to o tym, że jako modelka pracuje od 3 lat i dopiero po zmianie agencji osiągnęła pierwszy sukces. Na wybiegu stawiała kroki już wcześniej, gdy została przypadkowo wybrana do pokazu Kanye'go West'a. Isabelle przypomina mi Anię Repetowską, która miała być objawieniem modelingu, a okazało się, że na swój pierwszy kontrakt do Mediolanu poprzednia agencja matka wysłała ją bez znajomości angielskiego. Mając warunki, modelka wróciła do domu z niczym. 

Ale zdaje się, że nie sama znajomość angielskiego warunkuje otrzymanie ekskluzywnego kontraktu z Pradą, czy kontraktu w ogóle. Wbrew obiegowej opinii modelka musi umieć mówić, ale też być jakaś. Potrzeba zaangażowania wielu ludzi, żeby dojść do pewnych rzeczy, a dobre przygotowanie modelki jest tego podstawą.

22.11.2012

Otwórz usta

                                  


W Mediolanie testy dla najlepszych agencji modelek wykonują autorzy sesji zdjęciowych dla włoskiego Vogue'a. Agencja wysyła do nich co prawda tylko najlepsze modelki, ale bardzo często zdarza się, że wśród nich znajdują się nowe twarze, które w Mediolanie nie odnajdują się nawet z mapą w ręku. Kiedy poznałam Deniję, ta była zupełnie zagubiona w nowym mieście, do tego stopnia skupiona na tym, by odnieść w nim sukces, że postanowiła nie wdawać się w żadne rozmowy z innymi modelkami, a całodzienne bieganie z castingu na casting zagryzała wcześniej wydzieloną porcją batonika (jeden batonik=prowiant na 3 dni). Wierzę, że większość modelek, szczególnie młodych, ma większą świadomości potrzeb swojego ciała, jednak w tym wypadku ktoś ewidentnie popełnił błąd. Agencja była tak zaaferowana zbliżającym się tygodniem mody, że zignorowała swoje zagubione dziecko.


 

[ Denija Sarkanbikse @ Women Milan & Paris, Supreme NY ]
                                          

Deniję wysłano na testy do samego Francesco Carrozziniego, syna Franci Sozzani. Jej portfolio było zbyt skromne na fashion week. Modelka wróciła ze zdjęć przerażona. Fotograf kazał jej szeroko otwierać usta, wkładać do nich palec, wić się w ekstatycznych pozach i zachowywać się w sposób wyzywający. Agencja uspokoiła ją zapewnieniem, że wszyscy znają sposób pracy fotografa i na pewno nie było w tym niestosownego podtekstu. To po prostu taki włoski pół-Terry Richardson, którego nie należy się bać. 




Modelki, które przyzwyczajone są do ciągłego kontaktu z agencją matką, za granicą są często rzucane na głęboką wodę. Muszą odnaleźć się w nowym miejscu i przyzwyczaić do tego, że tym razem nikt nie dopilnuje, by zjadły zdrowy posiłek i poszły spać o normalnej porze. To zdarza się w najlepszych i najbardziej profesjonalnych agencjach, ale przecież nie musi tak być.